Czteroosobowa grupa osób siedzi na ławkach tyłem. Słucha mężczyzny w niebieskiej koszuli, obok którego stoi mężczyzna w białej koszuli. W tle drewniane drzwi i okno z białą firanką. KLIMATY PODLASIA Fotografia stała się jego sposobem na życie. Nie ma tygodnia bez choćby jednej wyprawy w teren, nie ma dnia bez myślenia o kolejnych. Od dziesięciu lat tematem jego zdjęć jest Podlasie. Autor sam dokładnie nie wie ile ich jest. Kilkaset tysięcy? Może jeszcze więcej. Za nami na spotkanie z Jerzym Rajeckim autorem albumu „Klimaty Podlasia” we  dworze z Bobry Wielkiej w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej.

 

Ta fotograficzna pasja narodziła się dwie dekady temu. Jerzy Rajecki mieszka w Białymstoku, pochodzi z Hajnówki, ale zanim docenił urodę rodzinnych stron, fascynowały go przede wszystkim Wileńszczyzna i Polesie. Na początku właśnie tam szukał najpiękniejszych kadrów. Po dziesięciu latach podróżowania za granicę doszedł do wniosku, że tuż obok są tematy jeszcze ciekawsze, a przy tym możliwe do uchwycenia w każdej chwili: po pracy albo w czasie weekednu, bez konieczności planowania urlopu i długotrwałych przygotowań. Ich kopalnią jest podlaska wieś.

Staram się zawsze uchwycić ten właściwy moment. To może być wyjmowanie pierogów z pieca, grabienie siana, czy krzywy płot podparty kołkiem, na który pada światło zachodzącego słońca. – mówi autor fotografii  – Żadna z tych chwil już się nie powtórzy, a właśnie one składają się na ten niepowtarzalny klimat Podlasia.

Chociaż jego „tereny łowieckie” ciągną się od Biebrzy po Bug, szczególnym sentymentem twórca  albumu „Klimaty Podlasia” darzy okolice Hajnówki i Bielska Podlaskiego. Próżno jednak szukać na tych fotografiach żubrów czy najsłynniejszych zabytków – symboli regionu. Z fragmentów krajobrazów i codzienności mieszkańców wsi Jerzy Rajecki tworzy własny mit Podlasia, krainy sielskiej, oddalonej od zgiełku, w której czas się zatrzymał.
Z fotografowanych obiektów najważniejszy jest dla niego człowiek. Sportretował kilkadziesiąt tysięcy osób w domach i na zewnątrz, podczas pacy, odpoczynku albo modlitwy. Zawarł dzięki temu wiele przyjaźni. Żeby dzielić się swoimi zdjęciami, założył na Facebooku profil „Klimaty Podlasia” bijący dziś rekordy popularności.

Ludzie zaczęli pytać, dlaczego nie powstał album – opowiada – I tych pytań było bardzo dużo. Okazało się, że ciągle jest zapotrzebowanie na fotografię w takiej właśnie formie.

Album podzielony jest na sześć rozdziałów zawierających 300 zdjęć, które powstały w ciągu ostatnich ośmiu lat. Zatytułowany jest tak samo jak profil na Facebooku – „Klimaty Podlasia” i też cieszy się ogromną popularnością. Wydawnictwo można było kupić podczas promocji w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. Można było też porozmawiać z autorem i obejrzeć slajdy.